poniedziałek, 30 listopada 2015

15 - andrzejki. coś czego nie obchodzimy.

wróżby.
No dobra, trochę obchodzimy - przecież każda okazja jest dobra... Według mojej żony wywróżyliśmy sobie embrion i płód z pępowiną. Ja tu widzę tylko wątrobę (po takim nieobchodzeniu przydadzą się nowe) i czaszkę dinozaura. Jeżeli nie uda się urodzić dinozaura - trudno. Geralt też się nada. Tak to już uzgodnione, pierworodny będzie wiedźminem.

środa, 5 sierpnia 2015

13 - do roboty!

W ostatnim okresie nie było czasu na pisanie. Mieliśmy dużo pracy, miałam imieniny, odwiedzili nas znajomi, później my ich... i Woodstock! A dodatkowo dziś, zmieniłam kolor włosów :)

Ale od początku!
U Łukasza mamy jest majutki dzidziuś, przepiękny! Chociaż dziś troszkę niegrzeczny i ma szał w oczach.
z braku mamusi - karmiony z butelki.

wtorek, 14 lipca 2015

12 - Hania znów maluje!

To się nie je...
Moja najdroższa nareszcie wróciła do malowania. Nareszcie. Wydaje się być trochę zadowolona. Pierwszy obraz zostaje u nas. Następne będzie można 'pozyskać'. Work in progress (taki ubogi) w dalszej części.

sobota, 11 lipca 2015

11 - słoiki-śmietniki. homemade with love.

Szałwia.
Na naszych biurkach w pracowni często panuje szeroko pojęty 'syf', a śmietnik jest przecież tam. Żeby temu zaradzić Hania przygotowała podręczne śmietniczki ze słoików. Wystarczyło trochę lakierów do paznokci (takie z takim czymś do rysowania na paznokciach), słoiki, woreczki i oczywiście talent mojej ukochanej. Więcej zdjęć w rozwinięciu.

wtorek, 7 lipca 2015

9 - zwierzęta, krzyczące kabanosy i inne przetwory.

Co tu się...?
Urodzinowy tydzień Hani zakończyliśmy weekendem we Wrocławiu. Jak Wrocław to chla... To wyprawa do ZOO. Nie ono jednak było głównym celem naszej wyprawy. Był nim finał eliminacji do tegorocznego woodstocku, a nawet nie sam finał, tylko goście na nim grający. Ale o tym w rozwinięciu.

poniedziałek, 6 lipca 2015

8 - urodzinowo.

Łagów Lubuski - pomost
Szesnastego czerwca obchodziłam 23 urodziny. Łukasz kupił tort, którego nie upamiętniliśmy na zdjęciu i w ramach prezentu pojechaliśmy do Łagowa Lubuskiego; odpocząć, pobyć razem i spacerować. 

czwartek, 11 czerwca 2015

7 - wszystkie odloty jaskółek.

"wyfrunięta" jaskółeczka.


Odwiedziliśmy dzisiaj ostatnie dzieci w naszym obejściu. Hania stwierdziła, że już czas żeby opuściły "ciepły kurwidołek", to znaczy w jej wersji, chciała zajrzeć z bliska czy aby na pewno jest ich pięć. Prawdopodobnie nie było. Zastanawiamy się czy nie udało się jednej przeżyć, czy może nawet wykluć. Dowodów żadnych nie ma.

środa, 10 czerwca 2015

6 - wredoty!

Trzy dni temu pracowaliśmy do późna. Z racji tego, że byliśmy zmęczeni - poszliśmy spać i nie pamiętaliśmy o wpuszczeniu psów do domu; nasze dzidziusie śpią z nami w pokoju.
Kiedy wstaliśmy z samego rana - dla nas w nocy, idąc do samochodu, zauważyliśmy, że te małe dziady ze złości rozkopały nam pomidory i paprykę! Niestety, na tyle się spieszyliśmy, że nie było możliwości wsadzenia ich.
Po powrocie do domu, od razu poszliśmy naprawiać nasz ogródek. Dwa krzaki pomidorów i jeden papryki zaginęły - a psy schowały się w stodole; w gratach i nie chciały wyjść!


A co z naszymi jaskółkami?! Łukasz zrobił im zdjęcia.

Są już całkiem duże. 
Dziś je odwiedziliśmy i są w pełni ubarwione.

sobota, 6 czerwca 2015

5 - przydomowe uprawy.

roślinki.
Po przeprowadzce wczesną wiosną nie mieliśmy zbyt wiele czasu na gruntowne porządki w ogrodzie, więc przerabiamy na bieżąco stary skalniak na mały przydomowy ogródek. Do tej pory posadziliśmy tylko paprykę i pomidory. Żaden wyczyn, wcisnąć łodygę do piachu każdy potrafi. Dbamy, podlewamy, mamy zamiar nawet plewić. Jak obrodzą będziemy się chwalić, jak uschną już nigdy o nich nie wspomnimy.

Wspomnieć za to warto, że Hania posadziła kilka tygodni temu w doniczkach szczypior. Warto wspomnieć, nie ma sensu pokazywać zdjęcia doniczek z ziemią.

Mamy też marchewkę, rzodkiewkę i czerwoną cebulę! W kuchni. W szafce. W paczkach.

4 - łańcuch pokarmowy.

Stało się. Nasze ptaszki opuściły gniazda, sikorki w komplecie, kopciuszki niestety nie. Dwa najsłabsze, które najpóźniej zaczęły naukę latania padły ofiarą naszych podwórkowych morderców. Klasycznie dokonały na ptaszkach dekapitacji i równie klasycznie pozostawiły je w centralnym punkcie podwórka - pod orzechem. Szczęśliwsza część kopciuszkowej rodziny przeniosła się w okolicę stodoły (nie mamy pojęcia gdzie mieszkają) i widujemy je codziennie jak wesoło skaczą sobie po czym się da i śpiewają.

Za chwil kilka jaskółki zaczną opuszczać gniazdo i na tę okazję zamówimy naszym pupilom kagańce hańby:
źródło: http://www.mimport.linuxpl.info/sello/CF137F11-A530-4656-820C-88D7740C3E7A.JPEG

sobota, 30 maja 2015

3 - ornitolodzy za dychę.

Koniecznie muszę opowiedzieć o mieszkańcach naszego podwórka!

Jakiś czas temu zauważyliśmy gniazdo kopciuszków nad podwórkowymi drzwiami.
Wykluło się 5 ptaszków. Obserwowaliśmy je codziennie; widzieliśmy jak rosną, jak mama i tata je karmią. Na początku oglądaliśmy je przystawiając lusterko, bo niczego byśmy nie zobaczyli.

Dziś zaczęły uczyć się latać i w gnieździe są chyba trzy.
malutkie kopciuszki 16.05 - odbicie w lusterku

kopciuszek 25.05 na rękach Łukasza


Pewnego dnia Łukasz wyszedł na podwórko i zauważył wlatującą sikorkę do budki dla ptaków. 
Po kilku dniach podeszliśmy do niej i nasłuchiwaliśmy, wtedy sikorka syknęła. Domyśliliśmy się, 
że musi mieć dzieci. Odczekaliśmy kilka dni i uchyliliśmy daszek budki; a tam?!
maluszki sikorki

a to mama - sikorka karmiąca swoje dzieci



Często przebywaliśmy na dworze. Praca w kwiatach, obiad, itp. Nad nami latało kilka jaskółek,
które wlatywały przez zepsute okienko do pomieszczenia gospodarczego. Jednak po kilku dniach wpadliśmy na pomysł, żeby sprawdzić opuszczone gniazda w nim. W jednym - nad drzwiami zobaczyliśmy 5 jaj, które bardzo długo były niewyklute. Myśleliśmy, że gniazdo zostało porzucone.

Dziś sprawdziliśmy.
dzidziusie jaskółki


piątek, 29 maja 2015

2 - piesełki.

W pierwszym poście wspominałam o naszych psach; są to dwa kundelki. Suczka ma na imię Żaba,   pies Cygan.

Żabka jest przyjazna dla ludzi ale bardzo krzykliwa i zadziorna. Kiedy inny pies przechodzi pod bramą zachowuje się jak bulterier.
Cygan za to jest zdominowany przez Żabę. Nie potrafi niczego zrobić bez niej - nawet nie podejdzie sam do miski z jedzeniem.

Od jakiegoś czasu śpią z nami w domu; mają nawet swój ulubiony kocyk. Dziś wieczorem Łukasz otworzył drzwi od podwórka żeby je zawołać - psy czekały i wbiegając popchnęły drzwi do domu!

ŻABA

CYGAN

środa, 27 maja 2015

1 - o nas.

Z powodu braku pomysłu na rozpoczęcie wpisu, zaczynam od drugiego akapitu.

Jesteśmy parą z niewielkim stażem. Obecnie mieszkamy razem; w małej wsi.
Posiadamy własny domek, podwórko i ogród. W pakiecie dwa psy.
Otaczają nas przepiękne widoki: lasy, jezioro za domem. Obiecujemy, że będziemy dodawać zdjęcia przedstawiające najciekawsze momenty z naszego obcowania z naturą. Mamy zamiar pokazywać Wam etapy rozwoju naszego ogródka. Będziecie mogli zobaczyć też jak rozwija się nasz związek.

Założyliśmy bloga, aby opisywać naszą codzienność; mamy nadzieję, że za kilka/kilkanaście lat nasze dzieci będą miały okazję go przeczytać.

Hania i Łukasz