wtorek, 7 lipca 2015

9 - zwierzęta, krzyczące kabanosy i inne przetwory.

Co tu się...?
Urodzinowy tydzień Hani zakończyliśmy weekendem we Wrocławiu. Jak Wrocław to chla... To wyprawa do ZOO. Nie ono jednak było głównym celem naszej wyprawy. Był nim finał eliminacji do tegorocznego woodstocku, a nawet nie sam finał, tylko goście na nim grający. Ale o tym w rozwinięciu.

ZOO.

Nie jestem wielkim fanem przetrzymywania zwierząt w klatkach, a i tłumaczenie, że osobniki z ogrodów zoologicznych nie poradziłyby sobie na wolności (na chore nie wyglądają) specjalnie mnie nie przekonuje. No, ale cóż. Warto przynajmniej sprawdzić jak im się w tym zamknięciu żyje i co głupiego porabiają małpy. Niestety warunki szympansów od lat bez zmian. Mimo ogromnych sum wydanych na afrykarium, dla nich miejsca nie wystarczyło. Nawet nie pomogło pochodzenie z tego samego lądu.

Afrykarium robi wrażenie. Kolejny raz cytując klasyków - "mają rozmach skurwisyny". Niegłupie oznakowanie trasy, prawdopodobnie wygodne dla niepełnosprawnych, przestronne dla zwierząt i nawet estetyczne to wszystko poniekąd. Od dziecka chciałem przejść tunelem-akwarium, w końcu mi się udało.

Płaszczkom się podoba.
Wielkość tego miejsca pozwala na chwilę zapomnieć o zwierzątkach przetrzymywanych w niewoli, a temperatura i wilgotność jednej ze stref upewniła nas, że Afryka nie będzie nigdy celem naszych podróży.

Prawie romantyczny wodospad w afrykarium.

Finał eliminacji do Woodstocku.

Na to czekaliśmy. No i się spóźniliśmy. Kto zaczyna takie imprezy o godzinie 16?

Szczęśliwie zespołów na eliminacjach było dużo, a poziom naszym zdaniem... Marny. Kapele grają na tę samą modłę (te które zdążyliśmy usłyszeć). Miałko i bez porządnego pierdolnięcia. Może Venflon... 

My jednak chcieliśmy usłyszeć Organka i Kabanosa. O tym pierwszym dowiedzieliśmy się przed wejściem, że koncerty gra okropne. Plotka potwierdzona. Kabanos nie zawiódł (mój trzeci ich koncert, Hani pierwszy). Autorskich materiałów z koncertu nie mamy. Po co oglądać koncert przez ekran kalkulatora i jakością dźwięku z pralki? 

Dla tych co nie znają i z dedykacją dla mojej najukochańszej żony: 



Przetwory.

Jako mały dodatek do wpisu warto się pochwalić pierwszymi przetworami, które przygotowała Hania w razie wojny, albo chociaż zimy. Kompoty i dżemy z czereśni. Perfekcyjne.

Słoikowo.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz